Zbieranie danych w badaniach klinicznych nie jest niczym nowym, ale sposób, w jaki proponuje to Apple – już tak.
Firma Apple już od lat przyzwyczaja nas do rozwiązań, które zmieniają naszą rzeczywistość. Dzięki niej komputery stały się dostępne dla każdego, iPody zmieniły sposób słuchania muzyki, bez konieczności noszenia ze sobą płyt. Później przyszła poraz na IPhona i na IPada, któremu na początku nikt nie wróżył wielkiego sukcesu, a który w następnych latach zdefiniował rynek tabletów. Najbliższe lata pokażą, czy w tym samym rzędzie będziemy stawiali również ResearchKit. A jest na to duża szansa, ponieważ wydaje się, że najnowszy pomysł Apple’a może przynieść przełom w medycynie, choć na razie na świecie przeszła bez wielkiego echa.
Na czym opiera się nowy projekt światowego giganta? Najprościej rzecz ujmując – na zbieraniu danych na swój temat. Smartfony śledzą już nasze kroki, sprawdzają posiłki, monitorują sen - wszystko to po to, by poprawić jakość naszego życia. A teraz przyszedł czas na nasze zdrowie.
Dzięki ResearchKit naukowcy będą mieli dostęp do danych, najpierw zbieranych, a potem przesyłanych do nich za pośrednictwem smartfonu. Dane zbierają za nas specjalne aplikacje, czujniki w telefonie czy zewnętrzne urządzenia, takie jak Apple Watch mierzący w sposób ciągły puls. Oczywiście, nic nie odbywa się bez zgody użytkownika. Takie rozwiązanie pozwoli na prowadzenie badań na bardzo dużej populacji, dzięki czemu uda się zauważyć prawidłowości, których nie da się zaobserwować na mniejszej grupie pacjentów. Również wyniki będą wiarygodniejsze – aplikacja pozwala bowiem na śledzenie bieżących zachowań użytkownika, który nie musi się już martwić, że zapomni o nich powiedzieć naukowcom.
ResearchKit już zyskał zwolenników, także w świecie naukowym. Już pięć ośrodków akademickich współpracuje z Apple nad udoskonaleniem aplikacji – w tym Uniwersytet Stanforda. W ciągu 24 godzin od konferencji Apple'a jego naukowcy, zajmujący się chorobami układu krążenia, pozyskali aż 11 tys. chętnych do badań z użyciem ResearchKit. Wcześniej znalezienie takiej grupy osób zajęłoby rok, a w prace musiałoby być zaangażowanych 50 ośrodków medycznych z całego kraju.
Po konferencji pojawiły się jednak też pierwsze wątpliwości, np. czy odpowiednio chroniona będzie prywatność użytkowników. Apple zapewnił jednak, że ResearchKit dostępny będzie na zasadzie OpenSource. Dostęp do kodu aplikacji będą mieli więc nie tylko jego twórcy, ale i niezależni eksperci od bezpieczeństwa, co pozwoli monitorować i wyłapywać wszelkie zagrożenia.
Oczywiście – co podkreślają naukowcy - ResearchKit nie zastąpi tradycyjnych badań oraz bezpośredniego spotkania lekarza z pacjentem. Może jednak stanowić ich doskonałe uzupełnienie - jak każde narzędzie, które do badań klinicznych pozwala zaangażować jak najwięcej osób.