Wymówki i niewłaściwe nastawienie są jednymi z głównych przyczyn, które ograniczają rozwój firm. Nie pozwól, abyś przegrywał z konkurencją tylko ze względu na brak wiary we własne możliwości.
Syndrom „krótszej nogi”
Bieganie stało się modne. O dziwo, ludzi uprawiających ten sport nie odstraszają wszystkie nieprzyjemne elementy towarzyszące tej aktywności fizycznej. Pot, a czasami krew i łzy to codzienność biegacza. Są też oczywiście momenty triumfu, ale zawsze są okupione tytaniczną pracą i jest ich stosunkowo niewiele w porównaniu z liczbą treningów.
Jako kompulsywny biegacz często spotykam osoby, które nie biegają, ale deklarują, że chciałoby zacząć uprawiać ten sport. I wtedy często pojawia się słowo „ale” - „ale jest za ciepło”, „ale jest za zimno”, „ale jest za mokro”, "ale nie mam odpowiedniego stroju" itd.
Słyszałem kiedyś, że chroniczne poszukiwanie wymówek ktoś kiedyś nazwał syndromem „krótszej nogi”. Nie chodzi tutaj oczywiście o osoby mające problemy zdrowotne (chociaż różna długość nóg jest niczym niezwykłym i badania wskazują, że nawet 70% populacji nie ma idealnie równej długości dolnych kończyn). Chodzi o osoby całkowicie zdrowe, szukające jedynie pretekstu i usprawiedliwienia dla zaniechania działań trudnych i wymagających wysiłku, ale mogących doprowadzić do sukcesu.
Dlaczego mówimy o syndromie „krótszej nogi” przy okazji prowadzenia firmy? Obrazuje to szerszy problem dotyczący nastawienia części przedsiębiorców. Wielu z nich bowiem z góry zakłada, że nie może równać się z największymi firmami na świecie. Tymczasem jest to nieprawda. Dzisiaj wiele małych firm z sukcesem konkuruje ze światowymi gigantami.
Miasteczko na Warmii to nie Nowy York
Jakiś czas temu mieliśmy przyjemność wygłosić wykład na Festiwalu Promocji Gospodarczej Warmii i Mazur. Pojechaliśmy na niego bezpośrednio z innej konferencji w Stanach Zjednoczonych. W trakcie 48 godzin dzielących oba wydarzenia pokonaliśmy dokładnie pół kuli ziemskiej. Nasze wystąpienie na rodzimej ziemi było poświęcone budowaniu przyjaznych serwisów internetowych. Zainspirowani tym, co widzieliśmy za oceanem chcieliśmy przedstawić najlepsze rozwiązania, które stosuje się tam w serwisach internetowych skierowanych do mieszkańców. Nie ukrywam, że był również drugi powód wyboru amerykańskich serwisów internetowych. Był on bardziej prozaiczny. Nie mogliśmy znaleźć żadnej przyzwoitej strony internetowej skierowanej do mieszkańców przygotowanej przez rodzime instytucje. Ostatecznie wybór padł na serwis Nowego Jorku - http://www1.nyc.gov. Chociaż na pierwszy rzut oka może się on wydawać przesadnie prosty, jego architektura informacji i projekt wizualny zostały dobrze przemyślane.
W trakcie prezentacji przyszedł czas na omówienie wybranych przez nas przykładów. Po krótkiej chwili omawiania serwisu nyc.gov podniosła rękę słuchaczka pragnąca zabrać głos. Jak się okazało była to osoba odpowiedzialna za prowadzenie serwisu internetowego skierowanego do mieszkańców jednego z mniejszych miast znajdujących się na Warmii. Oznajmiła ona, że szkoda tracić czas na słuchanie o Nowym Jorku, bo (tutaj cytat): „my nie jesteśmy w jakimś Nowym Jorku tylko w…” i tutaj padła nazwa wspomnianego miasteczka.
I w tym momencie doszliśmy do sedna całej opowieści. Niby dlaczego w XXI w. jakiekolwiek rozwiązania miałyby być gorsze w Polsce niż w Stanach Zjednoczonych. Zbudowanie serwisu internetowego to nie jest to samo co na przykład budowa autostrady. W tym drugim przypadku trzeba mieć zdecydowanie więcej kapitału. W pierwszym wystarczy posiadać wiedzę specjalistyczną (know-how), pod względem której nie ustępujemy nawet specjalistom z Doliny Krzemowej. W związku z tym, nie ma co liczyć, że w niewielkim miasteczku powstanie 50 pasmowa autostrada jak w Pekinie (tak, to nie błąd - „pięćdzisięciopasmowa”), ale serwis internetowy miasta może być porównywalny z tymi, które mają największe miasta na świecie.
Google z finansów
Zgoła inne podejście do kwestii porównywania się z najlepszymi zaprezentował jeden z naszych klientów. Przez 9 miesięcy zeszłego roku pracowaliśmy z nim nad nową koncepcją biznesową, którą można określić mianem start-upu internetowego działającego w obszarze finansów. Trudno nazwać wspomnianego przedsiębiorcę żółtodziobem, bo posiada kilkudziesięcioletnie doświadczenie biznesowe. Jednak stawiając pierwsze kroki w biznesie internetowym stwierdził, że potrzebuje profesjonalnej pomocy.
Rozpoczynając pracę nad projektem przedstawiliśmy mu wiele rozwiązań stosowanych z powodzeniem przez tuzy internetowego świata, w tym Google, Apple, Amazon itp. Jego reakcja była dla nas pozytywnym zaskoczeniem. Nie dość, że nie skrytykował naszego podejścia, w którym odwołujemy się do najlepszych światowych wzorców, to jeszcze sam stwierdził, że jego firma „ma być Googlem z finansów”. Poprzeczka została powieszona wysoko, ale to zabawne sformułowanie przyświecało nam przez całe 9 miesięcy pracy nad projektem. Oczywiście wiele ograniczeń wynikało chociażby z zasobów finansowych przeznaczonych na projekt, nie mniej jednak finalnego efektu nie powstydziłyby się najlepsze start-upy z doliny krzemowej.
Podsumowanie
Z sukcesem w biznesie jest podobnie, jak z przebiegnięciem maratonu. Zwycięża się głową, a nie nogami. W biznesie coraz ważniejsza jest specjalistyczna wiedza i odwaga, a coraz mniej ważne zasoby. W związku z tym, nie obawiajmy się porównywać do najlepszych. Nie nakładajmy sami na siebie limitów. W końcu dzięki upowszechnieniu się rozwiązań cyfrowych nastąpiła demokratyzacja biznesu. Dzisiaj wiele małych firm z sukcesem konkuruje ze światowymi gigantami korzystając przy tym z tych samych narzędzi.
Jeśli chcesz żeby Twoja firma odniosła sukces odpowiedz sobie na pytanie, czy starasz się konkurować z najlepszymi firmami na świecie chociaż w takich obszarach jak strona internetowa, narzędzia marketingowe itp. Pamiętaj, że specjalistów możesz zatrudnić, ale odwaga i wyobraźnia to jest Twoja działka.
Potrzebujesz strategii biznesowej, marketingowej lub doradztwa? Zapoznaj się z naszą usługą Doradztwo i strategie marketingowe